środa, 4 marca 2015

Rwanda Gashonga - nowość w Good Coffee

Wiem, że wielu z Was od dawna czeka na kawę z Rwandy, więc właśnie ona pojawia się jako pierwsza z naszych tegorocznych nowości. Zanim opowiem więcej o samej kawie, kilka ważnych faktów z dalszej i całkiem niedawnej przeszłości. Kawa pojawiła się w Rwandzie w 1904 roku. Ziarna odmiany Bourbon, które dotarły do misji w Mibirizi, były prezentem od kolegów misjonarzy z Gwatemali. Jak widać, już wtedy niektórzy potrafili z powodzeniem łączyć sferę duchową i materialną. 





Dwadzieścia lat wcześniej, gdy Europa kroiła Afrykę na konferencji w Berlinie, Rwanda przypadła w udziale Niemcom. Zanim rwandyjskie plantacje na tyle się rozruszały, by móc uruchomić eksport do Europy, Niemcy zdążyli jednak przegrać Pierwszą Wojnę Światową i na Rwandzie żądną zysku łapę położyli Belgowie. Gdybyście w latach 30-tych lub 40-tych ubiegłego wieku trafili do kawiarni w Brukseli czy Antwerpii, zaręczam że moglibyście się tam napić rwandyjskiego Bourbona. Belgijska sielanka i dużo mniej przyjemne czasy dla Rwandyjczyków trwały do 1962 roku, kiedy wreszcie ich kraj uzyskał niepodległość. Na początku lat 90-tych kawa była głównym produktem eksportowym Rwandy, a zaraz potem wydarzyło się najgorsze, czyli największa rzeź drugiej połowy XX wieku.

Typowy, przepiękny rwandyjski krajobraz. Okolice Parku Narodowego Lasu Nyungwe
Musiało minąć kilka lat, by Rwanda wróciła do życia. Dzisiaj gospodarka tego kraju znów opiera się na kawie i jest to, dokładnie jak sto lat temu, arabika odmiany Bourbon. Średnia liczba drzewek przypadająca na kawowego farmera to niecałe dwieście sztuk, szału nie ma, dlatego kawowy system w Rwandzie działa następująco – wszyscy plantatorzy z okolicy odstawiają ziarna do najbliższego punktu obróbki (washing station). Tam ziarna są obrabiane, w przypadku Gashongi (tak nazywa się punkt obróbki i stąd nasza kawa) oznacza to dokładne przebranie owoców i odrzucenie tych niedojrzałych, następnie poddanie ich fermentacji i oddzielenie ziaren od łupin. "Umyte" z miąższu ziarna są namaczane w wodzie na 18 do 24 godzin. Ten ostatni proces sprzyja powstawaniu wyższej kwasowości i złożonych owocowych nut smakowych. Tak przygotowane ziarna są suszone na słońcu do 20 dni. Potem jeszcze "odpoczywają" przez ok. miesiąc i dopiero wtedy są pakowane i wysyłane do odbiorców. 

Punkt obróbki Gashonga, ziarna suszą się na słońcu

W 2008 roku, Rwanda jako pierwszy kraj w Afryce przystąpiła do programu Cup of Excellence, czyli corocznego konkursu, w którym wybiera się najlepsze krajowe kawy. Najpierw odbywa się wstępna selekcja zgłoszonych kaw (w Rwandzie jest ok. 3000 punktów obróbki) potem najlepsze kawy oceniają krajowi eksperci, a jeszcze później ścisłą czołówkę (około 30 kaw) obwąchuje i siorbie jury w składzie międzynarodowym. Najwyżej ocenione kawy trafiają na aukcję. A teraz bardzo miła informacja. Nasza kawa, czyli Rwanda Gashonga w zeszłorocznej edycji Cup of Excellence zajęła bardzo wysokie, siódme miejsce.






Gashonga leży na wysokości 1683 metrów w zachodniej części Rwandy wciśniętej między Kongo a Burundi. Kawa jest wspólnym dziełem 1592 okolicznych mikro-plantatorów. Co stworzyli? Kawę o bardzo dużej, marcepanowej w charakterze, słodyczy, gęstą i złożoną w smaku. Odnajdziecie w niej ciemne kakao, słodko kwaskowatą morwę, nieco śliwkowej konfitury, dziką różę i skórkę cytrynową. Gashonga pokazuje różne, ale równie atrakcyjne oblicza przy zaparzaniu w kawiarce, ekspresie i dripie. Na dzisiaj tyle. Do zobaczenia w piątek. Ten najbliższy.

4 komentarze:

  1. Bardzo miło się czytało :). Red Bourbon z Rwandy należy do moich ulubionych kaw, więc chętnie spróbuje jak wypije aktualny zapas - mam nadzieję, że dojdzie przed poniedziałkiem, bo już zaczyna być krucho u mnie z ziarenkami ;).

    Czy zamierza Pan wprowadzić w przyszłości wysyłkę do paczkomatów? Ostatnio kurier 2 razy dzwonił do mnie o 10:00 w normalny dzień pracy czy zastanie mnie w domu za 15 minut. :/ Już wolę pocztę ale czasami trzeba odstać swoje w kolejce.

    Przeczytałem wpisy o kawie z Jemenu z przed kilku lat i przyznam się, że z niecierpliwością oczekuje pojawienia się jej w ofercie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kawa powinna być jutro na miejscu, jeśli nie - tzn, że albo poczta zawaliła sprawę albo listonosz nie dotarł / zapomniał zostawić awizo. Gdyby tak się stało, proszę o sygnał w godzinach popołudniowych. Paczkomaty wkrótce się pojawią, pewnie jeszcze w marcu, choć obiecać na 100 procent tego nie mogę. Jemen (dużo droższy niestety niż w starych dobrych czasach) powinien wrócić pod koniec marca.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie popijam sobie dripa zaparzonego z Kenii Thiriku i muszę stwierdzić, że kawa jest absolutnie obłędna. Szlachetna winna kwaskowatość zakończona orzeźwiającym grejpfrutem. To są właśnie smaki, których tak długo szukałem w dripie. :) Nikaraguę wrzuciłem do areopressu i to była bardzo dobra decyzja - wysokie body, duża słodycz mlecznej czekolady i leciutko kwaskowata końcówka. :) Jutro czas na Salwador :).

      Jestem także pod wrażeniem jakości ziaren i wypalenia. Stawiam przede wszystkim na jakość samego produktu ale kwestie wizualne również doceniam. Bardzo podobają mi się nowe etykiety, są niezwykle gustowne i już samo opakowanie potwierdza, że mamy do czynienia z produktem szczególnym, wysokiej jakości.

      Usuń
    2. Staramy się sprowadzać kawy różnorodne i wypalać tak by dało się z nich wydobyć jak najwięcej przy każdym ze sposobów zaparzania. Miło, że znalazł Pan wśród nich kawy dla siebie. Nam też się podobają nowe etykiety - ich autor na pewno się ucieszy gdy mu przekażemy Pana słowa.

      pozdrawiam

      Usuń