Ta historia zdarzyła się naprawdę.
Wczoraj, jak zwykle, nurzałem się w kawowych oparach w palarni, gdy zadzwonił
telefon. „Proszę pana, wczoraj kupiłam u pana kawę, odbierałam osobiście,
pamięta pan?” No jasne że pamiętam, Pani w wieku, na moje oko, wczesnoemerytalnym,
Brazylia Yellow Bourbon. „No bo ja bym chciała tę kawę oddać, bo ona, proszę
pana, wcale nie pachnie, czy ona aby na pewno świeżo palona była?” Przyznam, że
mnie zamurowało. Moja palarnia działa od ośmiu lat, a jeszcze nie zdarzył się
nikt, kto by twierdził, że świeżo palona kawa nie pachnie.