Świeżo palone kawy z naszej palarni |
Kiedy robię zakupy, często
podglądam jaką kawę ludzie wrzucają do koszyków (skrzywienie zawodowe jak każde
inne). Zwłaszcza na widok instantów i mielonek boli mnie serce. Muszę przyznać,
że mam ogromny problem, by zrozumieć czemu ktoś wydaje nawet 40 złotych za 250 gram
zmielonej kawy, jakkolwiek egzotycznie by się nie nazywała. Tak to już jest – więcej
wiesz, więcej rozumiesz, dokonujesz innych wyborów. Jeśli zależy wam by przekonać
się jak smakuje prawdziwa kawa, nigdy nie kupujcie „rozpuszczalek” (czysta chemia
udająca kawę) i mielonych.
Kawa zmielona traci
smak i aromat w kilka minut po zmieleniu i nie pomogą tu żadne złote czy srebrne
hermetycznie zamknięte puszki, do których się ją ładuje. Kawa utlenia się
błyskawicznie, ulatniają się wszystkie olejki aromatyczne, które decydują o jej
smaku. I tyle. I było. I nie ma. Ziarna stanowią naturalną ochronę olejków i
chemicznych substancji, które dają prawdziwy, esencjonalny smak i zapach kawy.
Dlatego warto kupować tylko kawę ziarnistą. I zawsze sprawdzać termin jej
palenia, a nie termin przydatności do spożycia. Dlaczego? Kawa w ziarnach
zachowuje wszystkie walory do dwóch tygodni od palenia – i sposób
przechowywania nie ma tu specjalnego znaczenia. Wystarczy zamknięta torebka,
słoik czy puszka.
Potem zaczyna je
dość szybko tracić, już w trzecim tygodniu jej smak wyraźnie się „spłaszcza”,
matowieje, z tajemniczej głębi robi się nudna płycizna. Po miesiącu nabiera
charakterystycznego „chlebowego” zapachu
- to znak, że właściwie do niczego już się nie nadaje. Pewnie wywołam
tym oburzenie wielbicieli najróżniejszych marek kawy, ale prawda jest taka, że opakowanie,
marka i cena nic tu nie pomogą jeśli kawa wędrowała - w najlepszym przypadku - kilka
tygodni od producenta do sklepu.
Kupowanie świeżo
palonych ziaren to pierwszy krok (o kolejnych już wkrótce) do tego, żeby picie
kawy było prawdziwą przyjemnością.
Święta prawda! Dzięki Ci wielkie za ten blog! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) trzymam kciuki za Twoją kawiarnię.
OdpowiedzUsuńA jak wygląda sytuacja, gdy kawę będę trzymał w lodówce zapakowaną szczelnie w workach próżniowych?
OdpowiedzUsuńLodówkę szczerze odradzam, jeśli już to zamrażalnik. Świeżo wypalona kawa, szczelnie zamknięta i, dajmy na to, po kilku miesiącach wyjęta z zamrażalnika, doprowadzona do temperatury pokojowej i zmielona tuż przed zaparzeniem będzie smakowała prawie tak dobrze jak świeżutka kawa prosto z palarni, ale tylko za pierwszym razem. Przy otwarciu woreczka nastąpi przyspieszony proces utleniania kawy, a co za tym idzie pogorszenie smaku kawy. Czasu, niestety, nie da się oszukać.
UsuńUwielbiam świeżo paloną kawę, o wiele bardziej mi smakuje niż taka z marketu.
OdpowiedzUsuńA zaczynałem od mielonej z marketu.
OdpowiedzUsuń