Dziś chciałbym
wam przedstawić pierwszą z naszych dwóch przedwiosennych nowości – etiopską Amaro Gayo Organic. Kawa pochodzi z okolic gór Amaro w południowo - wschodniej Etiopii
i jest uprawiana na wysokości ok 1600 m. n.p.m. Za tą kawą stoi kobieta. Jest
nią Asnakech Thomas, urodzona w tym regionie. W 2005 roku postanowiła wrócić w
rodzinne strony i zająć się kawą. Założona przez nią firma zbiera kawę z kilkudziesięciu
hektarów kawowych poletek. Do obróbki trafiają jedynie idealnie dojrzałe owoce
– na nasze szczęście pani Thomas jest pod tym względem bardzo wymagająca. Poza świetną
kawą, Asnakech Thomas robi wiele pożytecznych rzeczy dla lokalnej społeczności.
Duży szacunek za jedno i drugie.
Amaro Gayo to
kawa organiczna – do jej uprawy nie używa się sztucznych nawozów. Jest obrabiana sposobem naturalnym, o którym ostatnio pisałem – czyli jest suszona
wraz w łupinką i miąższem. Suszenie odbywa się bez kontaktu z ziemią, na
stołach z siatki, co zapewnia równomierny dostęp powietrza z góry i z dołu. Wszystko to
sprawia, że Amaro Gayo to owocowa bomba o gigantycznej sile rażenia, bardzo
słodka i pozbawiona ziemistych nut. Bardzo intensywna i złożona w smaku, a
jednocześnie cudownie harmonijna. Już sam aromat jest powalający – kwiaty,
jagody i czekolada zalewają nos potężną falą, co powoduje natychmiastową
potrzebę skierowania się w stronę najbliższego młynka do kawy.
Kilka minut
później w filiżance czeka nas cudów ciąg dalszy – kawa jest gęsta,
konsystencją blisko jej do syropu. Jest
także uderzająco słodka – czuć suszone banany, karmel i miód. Oszałamia też
złożoną owocowością – odnajdziemy tu całe połacie jagodowo - jeżynowych pół, a
do tego idealnie równoważącą słodycz, milutką, grejpfrutową kwasowość. Jeśli do
tego wszystkiego dołożycie sobie czekoladową-cynamonową otoczkę, nutę zielonej herbaty w tle, długą,
wytrawną końcówkę i trochę wyobraźni, to znajdziecie się w kawowym, siódmym
niebie.
Etiopia Amaro Gayo Organic zapewni niepowtarzalne wrażenia amatorom kawy z dripów i aeropresów. A jeśli lubicie pić kawę z ekspresu
ciśnieniowego lub z kawiarki, będziecie nią zachwyceni. Tak w każdym razie
przypuszczam. A właściwie, to jestem pewien.
Potwierdzam zachwyt nad Amaro Gayo Organic! Czyżbym rzeczywiście znalazła sie w kawowym 7 niebie...? Wspaniała! Niezwykle złożona i cudownie aromatyczna kawa, wręcz zaskakująca smakiem, bez ziemistych nut za którymi nie przepadam. Mam nadzieję, ze szybko się nie skończy;) jak Honey Bourbon z Salvadoru (czekam na jej powrót w czerwcu;) i będzie można się nią jeszcze długo delektować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Autora i Dzięki! za wprowadzanie kawowych nowośći :-)
Obiecuję, że się nie skończy. Kolejna dostawa już nadjeżdża.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Amaro super.
OdpowiedzUsuńA kiedy ta druga kawa, Sumatra, pojawi się w sklepie?
Sumatra pojawi się w najbliższym tygodniu.
OdpowiedzUsuń